Kaczuszka poznaje technologię

28 Sierpnia 2018

W sierpniu kupiłem nowy aparat i zacząłem rozwijać mój kanał na YouTubie, przez co programowanie odłożyłem trochę na bok. Poniżej cała historia.

Lumix

Można powiedzieć, że historia ta zaczyna się 5 lat temu. Pod koniec gimnazjum zacząłem interesować się tworzeniem filmów, między innymi ze względu na to, że jeździłem na wakacyjny obóz języka angielskiego, gdzie w ramach zajęć tworzyliśmy po angielsku krótki film.

Wtedy też odkryłem kanał IndieMogul, na którym jest masa materiałów dotyczących produkcji filmów, zwłaszcza w podejściu DIY.

Ówczesny prowadzący Griffin Hammond posiadał aparat Panasonic Lumix GH2 i kupił nowy GH3. Sporo się nasłuchałem o tym jaki ten aparat jest super do robienia filmów i postanowiłem, że uzbieram na niego pieniądze.

Fast forward do dzisiaj. Zanim uzbierałem wystarczająco pieniędzy, Panasonic zdążył wydać GH4, GH5 i GH5S, a ja nadal nie mając wystarczająco, aby kupić nowe urządzenie, zdecydowałem się zaatakować Allegro.

No i miałem farta. Udało mi się kupić prawie nieużywanego Lumixa GH3 za 1,5tyś. Kiedy wyszedł w 2012 kosztował 7tyś.

Optyka

System matryc i mocowań Micro 4/3 pozwala na podłączanie szkieł innych aparatów, przez proste adaptery. Po tym jak wydałem 2/3 oszczędności na aparat, to wydałem resztę na obiektywy.

A dokładniej, kupiłem zestaw obiektywów Fujian (25mm, 35mm i 50mm) i szczerze specjalnie nie polecam. Są tanie, ale też mało wygodne. Są to obiektywy do mniejszej kamery CCTV i chodzą, po ok. 150zł sztuka.

Kupiłem używany obiektyw Panasonica, żeby mieć chociaż jeden z autofocusem, używany 14-42mm, czyli de facto kit lens.

I znalazłem tani adapter, do rosyjskiego obiektywu Jupiter 8 50mm (mocowanie M39), który odkopałem gdzieś na strychu.

Z takim zapleczem, ruszyłem w świat fotografii i kinematografii.

Vlogi

Aparat sprawdza się świetnie i możecie obejrzeć trzy moje produkcje, które do dnia dzisiejszego nim nakręciłem i opublikowałem.

Dwa z nich to filmiki z serii “VLOG Syrenki”, gdzie opowiadam o moich podróżach na turnieje Quidditcha.

A trzeci to coś nowego - początek nowej serii - “Kaczuszka poznaje technologię”.

Być może słyszeliście o koncepcie Duck Debugging, gdzie programista wspomaga się gumową kaczuszką, aby rozwiązać problem. Żeby najpierw w pełni zrozumieć jak program działa, tłumaczymy go krok po kroku kaczce, która musi mieć prostym językiem wytłumaczone o co chodzi. Jak kaczka zrozumie, to pewnie wy wiecie co zrobiliście nie tak.

Także zapraszam do obejrzenia poniższego, pierwszego odcinka:

Jeśli wam się podoba, to zostawcie mi łapkę w górę, albo jeszcze lepiej komentarz, co mogę poprawić.

Pozdrawiam!